






21 sierpnia. W końcu pada deszcz. Pada od sobotniego popołudnia, więc „na św. Bernarda” ziemia zdążyła jeszcze trochę zmięknąć, zgodnie z wczorajszym przysłowiem, łagodząc przyszłą hardość zimy. Jeżeli dla miejsca, w którym jestem, prognozy się sprawdzą, taka aura utrzyma się jeszcze przez najbliższe dwa dni, a po kolejnych dwóch wrócą upały. Na razie od nich odpoczywamy, umyty świat nabiera barw, a zadowolone rośliny prężą nawadniane łodygi. To bardzo dobre wieści i takie właśnie powinny być w Światowym Dniu Optymisty.
Jestem optymistką. Należę do tych ludzi, dla których szklanka jest zawsze do połowy pełna, życie nawet jeżeli daje kopa, to po to, żeby wyjść na prostą, a sytuacje bez wyjścia po prostu nie istnieją. Kiedy chwilowo dzieje się coś niefajnego, wystarczy zdać sobie sprawę, że przecież inni mogą mieć o wiele gorzej, więc nie ma co spuszczać głowy i cierpieć, tylko brać się do działania. Skoro komuś się udało, to dlaczego nie mnie? Przecież nawet zimą kwitną kwiaty, nawet na pustyni są oazy, nawet na dnie Rowu Mariańskiego istnieje życie. Próbki pobrane z Głębi Challengera (prawie 11 km pod poziomem morza) zawierały mnóstwo bardzo aktywnych mikrobów.
Podobno programowy optymizm uwarunkowany jest genetycznie, dotyczy to jednak wyłącznie kobiet. Psychologowie twierdzą, że można się go nauczyć i chyba warto, ponieważ nie od dziś uważa się, iż gatunek homo sapiens przetrwał dzięki temu, że wśród naszych przodków przeważali bądź mieli decydujące zdanie właśnie optymiści. Nawet jeżeli wasza szklanka jest do połowy pusta, spójrzcie dzisiaj, przy święcie, przychylniejszym okiem na swoje otoczenie. Jak mawiał niezawodny aforysta Stanisław Jerzy Lec (właściwie baron Stanisław Jerzy de Tusch-Letz) „Gdy woda sięga ust, głowa do góry!”, „Cienie? Rzecz najbardziej optymistyczna. Dowód na istnienie wkoło światła”.
Przy okazji słowo o skrajnym przypadku optymisty, który na szczęście istnieje chyba wyłącznie na kartach dawnych utworów literackich. To pangloss – „optymista obłędny, którego bezwarunkowo pozytywne nastawienie przynosi same nieszczęścia”. Tak miała na imię postać stworzona przez Woltera dla potrzeb jego powieści filozoficznej „Kandyd czyli Optymizm”, a współcześnie znamy Pangloss Collection, czyli cyfrową bibliotekę gromadzącą i udostępniającą bezpłatnie nagrania dźwiękowe zrealizowane w zagrożonych wyginięciem językach świata, głównie niepisanych. Projekt powstał w 1996 r. pod nazwą Archiwum LACITO, w 2014 r. przemianowywany został na Kolekcję Pangloss („wszystkie języki”: z greki „pan” =„wszystkie” i „glossa” = „język”). W 2021 r. kolekcja liczyła 5038 nagrań w 196 językach, łącznie 780 godzin nagrań audio i wideo.
Od 1989 r. w trzecią niedzielę sierpnia obchodzony jest tradycyjnie Międzynarodowy Dzień Latarń Morskich. Inicjatorem święta było brytyjskie Stowarzyszenie Latarników, postanawiając uczcić w ten sposób dwusetną rocznicę uchwalenia przez Kongres Stanów Zjednoczonych pierwszej ustawy o latarniach. Nasz kraj przyłączył się do obchodów w 2001 r. organizując dni otwarte latarń oraz ich nocne zwiedzanie. Atrakcje trwają zazwyczaj w oba dni weekendu.
Na zdjęciu Helnæs Fyr, czyli latarnia morska na samiutkim końcu półwyspu Helnæs, który pomimo cieniuteńkiej półtorakilometrowej grobli łączącej go z trzecią pod względem wielkości wyspą Danii, zaliczany jest do Archipelagu Wysp Południowej Fionii. Latarnia znana jest wśród wędkarzy ze znajdujących się u jej podnóża najlepszych stanowisk do amatorskiego połowu troci wędrownej. Zjeżdżają tu z całej niemal Europy.
Tekst i foto Maria Gonta
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |